Ostatnimi czasy zdarza mi się słyszeć, że jestem Artystą!!! Muszę się przyznać, że niezmiernie mnie to bawi i śmieszy gdy słyszę od Was takie rzeczy. Przykro mi lecz niestety muszę Was rozczarować i wyprowadzić z błędu wszystkich tych którzy tak myślą. Moi kochani: nie posiadam żadnego daru, talentu czy też nadzwyczajnych umiejętności. Stanowczo zaprzeczam wszelkim twierdzeniom tego typu. Żaden ze mnie Artysta, "artystka" ;) to może i tak ;) :D lecz Artysta to już zdecydowanie nieeeee!!!
KRYZYS I MAGIA
... czyli święta Bożego Narodzenia na minusie :)
Rok 2013 nie był zbyt obfitym, przeciwnie same klęski, kataklizmy. Nie wiem jak było u Was lecz u nas ubiegłoroczna zima była bardzo sroga.
To miały być moje pierwsze rodzinne święta, miało być pięknie, miało być magicznie... Tylko jak wyprawia się święta w czasie kryzysu? Podobno byle jak bądź ni jak. Nie mogłam pozwolić sobie na taki scenariusz, nie mogłam zrobić tego mojej Córce, nie potrafiłam odebrać jej magii świąt. Kupiłam pierwszą w swoim życiu choinkę, nie myśląc wydałam na nią wszystkie swoje pieniądze. Jak wariatka chodziłam śpiewając "We wish you a Merry Christmas". Moi bliscy stwierdzili, że oszalałam :) A ja po prostu pierwszy raz od bardzo, bardzo dawna poczułam prawdziwy klimat świąt... Byłam taka szczęśliwa i dumna z siebie no i z mojej "Grizłoldowej " choinki...
Potem zaczęły się schody i problemy typu: jak przetransportować choinkę większą ode mnie z Polski do Niemiec. Było ciężko lecz udało się dojechała, to znów nie można było jej wnieść do domu, a gdy i to się udało okazało się, że jest wyższa niż mieszkanie, a na samym końcu gdy już udało się ją rozłożyć uświadomiłam sobie, że ja przecież nie mam nic, żadnej bombki, żadnej ozdóbki, łańcuszka, lampki nic. Głowiłam się strasznie jak wyczarować coś z niczego, jak mieć nie mając, jak zrobić coś nie wydając. I tak oto kryzys i magia sprawiły że, powróciłam do rzeczy prostych bo przecież wszyscy chyba kiedyś robiliśmy w szkole ozdoby na choinkę, kleiliśmy łańcuchy itp.
Zaczęłam zbierać szyszki, jarzębinę, suszyć jabłka, pomarańcze, z pudełek po zapałkach robiłam mini prezenciki, a nawet zaczęłam piec z córcią pachnące pierniczki. Tak oto wyglądał nasz wspólny debiut...
Choinka zaczynała nabierać blasku... lecz wciąż mi czegoś brakowało w internecie znalazłam kurs inspirello.pl na aniołki z masy solnej. Swoją wersję postanowiłam wzbogacić o wstążeczkę stąd też otwory w sukieneczkach, po pomalowaniu przewlekałam przez nie wstążeczkę.
I tak kryzys przerodził się w magię. A ja rozpoczęłam swoją przygodę z masą solną...
Tak wyglądał mój pierwszy w życiu własnoręcznie wykonany Aniołek :) :) :)
Jak sami widzicie, nie jestem Artystą :)
Pozdrawiam cieplutko Aleksandra
Tak wyglądał mój pierwszy w życiu własnoręcznie wykonany Aniołek :) :) :)
Jak sami widzicie, nie jestem Artystą :)
Pozdrawiam cieplutko Aleksandra
A ja tam myślę, że ten który do mnie doleciał jest prawdziwym dziełem artysty :Dalbo artystki ;p
OdpowiedzUsuń